Fazy RECOVERY
20:45Hej, Kochani! :D
Zastanawiacie się pewnie jak to wszystko będzie wyglądać.
Pamiętam, że, gdy pierwszy raz usłyszałam o fazach zdrowienia pomyślałam:
,,JESTEM JAKAŚ NIESTANDARDOWA. PRAWIE NIC SIĘ NIE POKRYWA Z RZECZYWISTOŚCIĄ."
Jednak w ostateczności nie uniknęłam praktycznie żadnej z faz.:P Dlatego stwierdziłam, że warto by było Wam je przybliżyć. Dzięki temu, gdy spotka Was coś takiego jak EXTREME HUNGER, o którym napiszę jeszcze w osobnym poście. :)
POZIOM 1. - CHORY
Jesteś chory, nie chcesz zmiany i/lub myślisz , że nie masz problemy. Dożywienie jest w największej ilości przypadków niezbędne, aby przejść na wyższy poziom. Niektórzy pozostają tutaj aż do śmierci. Niektórzy trwają w tym miejscu przez lata, inni tygodnie przed ewentualnym przejściem na Poziom 2.
POZIOM 2. - BYĆ ALBO NIE BYĆ
Jesteś chory, ale jakaś część Ciebie chce zmiany. I pomimo tego, że tyle wiesz o recovery oraz jedzeniu, a Twój psycholog, dietetyk i wszyscy inni lekarze razem wzięci zasypują Cię tonami rad, zawsze znajdziesz jakiś powód, dla którego powinieneś zaczekać; nie wiesz tego, nie możesz zrobić tego bez tamtego itp. Boisz się, że spędzisz resztę życia z zaburzeniami odżywiania, ale myśl recovery jest po prostu przerażająca.
Jedni zatrzymują się tutaj aż do śmierci. Inni przez lata, jeszcze inni tygodnie przed ewentualnym przejściem na Poziom 3.
POZIOM 3. - ZACZYNASZ RECOVERY
Stopniowo zwiększasz ilość jedzenia.
Możesz przybierać bardzo szybko dużo na wadze, pomimo tego, że jesz mało.
Jesteś w 100% pewny, że jesteś inny od wszystkich osób, które przechodziły przez recovery, a Twój metabolizm jest beznadziejny oraz, i że te kilogramy, które poszły w górę to tłuszcz, a nie woda/jedzenie w przewodzie pokarmowym. Myślisz, że jesteś skazany na jedzenie przez resztę życia bardzo małe ilości,a Twoja waga będzie wzrastać wiecznie o x kg tygodniowo. To całe jedzenie wydaje Ci się być dziwne, przerażające, bezpieczne, ohydne, zdumiewające - wszystko na raz. Przechodzisz od płaczu spowodowanego tym, że czujesz się jak otyły wieloryb, do motywacji i czucia w sobie siły. Możesz odczuwać nieprzyjemne fizyczne symptomy takie jak obrzęki, mdłości, ból brzucha, zmęczenie, ból głowy - po prostu dyskomfort i ogólnie ból.
Ludzie nie zostają tu zbyt długo. Niektórzy są przerażani tym co się dzieje i spadają z powrotem na Poziom 2. Inni kontynuują.
POZIOM 4. - EXTREME HUNGER
Odzyskiwanie jakoś zwolniło. Masz huśtawki nastroju. Czasem czujesz się smutna i gruba, innym razem normalnie, a nawet dobrze. Czasami tęsknisz za byciem chorą, innym razem czuje się jakbyś zobaczyła światełko w tunelu, a Twój nastrój i energia sięgają gwiazd. Nieprzyjmne symptomy fizyczne z Poziomu 3. nadal mogą się pojawiać. Niektórzy ludzie łatwo przechodzę na Poziom 5., lecz większość doświadcza największego strachu w anoreksji: EXTREME HUNGER.
Nie tak dawno temu miałeś problemy z jedzeniem i utrzymywaniem minimum 2000 kalorii dziennie. Teraz jesteś tak głodny, że mógłbyś zjeść całą lodówkę. I jesz. Dużo. To Cię przeraża. Jesteś przekonany, że straciłeś uczucie głodu i sytości na zawsze, staniesz się otyły, a emocje będziesz tłumić jedzeniem.
Niektórzy akceptują to ciągłe uczucie głodu, jakoś poddają się temu, ale nie wytrzymują tego psychicznie i wymiotują lub/i wykonują mordercze ćwiczenia.
Myślisz pewnie, że skończysz z powrotem na Poziomie 1 lub 2 z kompulsywnym objadaniem się.
Smutną rzeczą jest to, że wiele osób z tego poziomu przeskakuje do Poziomu 1. lub 2. z innymi zaburzeniami odżywiania - bulimią.
Smutną rzeczą jest to, że wiele osób z tego poziomu przeskakuje do Poziomu 1. lub 2. z innymi zaburzeniami odżywiania - bulimią.
Extreme hunger jest tak przerażający, że zaczynają wywoływać wymioty, obsesyjnie dużo ćwiczą lub ograniczają ponownie jedzenie. Czasami ludzie odbudowują wagę pomimo tego, że robią, którąś z powyższych czynności, ale czy są zdrowi? Nie. Oni po prostu zastąpili anoreksję innymi zaburzeniami odżywiania. Uważają, że problemem są napady głodu,a nie wymiotowanie, ograniczanie lub mordercze ćwiczenia.
POZIOM 5. RECOVERED BUT UNRECOVERED
Extreme hunger nie jest już tak silny, ale może się czasami pojawiać. Przyrost wagi zwolnił, ale nadal nie jesteś zdrowy mentalnie i/lub fizycznie.
Jeśli miałeś bardzo dużą niedowagę , gdy zacząłeś recovery, może już osiągnąłeś mniej przerażające BMI. Oczywiście wciąż jesteś bardzo chudy, ale myślisz, że to jest ok, ponieważ (*wykluczając przypadek, gdy byłeś bardzo szczupły przed dojrzewaniem). Widzisz, że nadal ważysz za mało, ale myśl, że ciało miałoby decydować przeraża Cię. Niektórzy ludzie odbudowali tutaj wagę, lecz nie są jeszcze zdrowi. Nadal masz pewne zachowania z choroby takie, jak na przykład: liczenie kalorii, aby utrzymać taką samą wagę, obsesje na punkcie jedzenia, kalorii, wagi i ciała, ważenia siebie; spędzasz masę czasu czytając o zdrowiu, ciele, składnikach odżywczych, gotowaniu itp.; ćwiczenia, aby poczuć się lepiej po jedzeniu lub utrzymać swoją wagę (nawet wtedy, gdy wmawiasz sobie, że po prostu to sprawia , że czujesz się lepiej). JEDZENIE NADAL RZĄDZI. Możesz mieć problemy z odpuszczeniem obsesji bycia chudym (jeśli jesteś), a Twoim życiu skupiasz się tylko na jedzeniu/ciele/zdrowiu.
Niektórzy ludzie uświadamiają sobie, że nadal są chorzy i przeskakują na Poziom 6. Inni przeskakują Poziom 6. idąc od razu do Poziomu 7.
POZIOM 6. CO TERAZ?
Poziom 6. jest dla wielu ludzi cofnięciem się i skończeniem ponownie na Poziomie 1. lub 2., z nowym, lecz fizycznie mniej niebezpiecznymi zaburzeniami odżywiania. Na przykład:
- Widzisz dietę raw vegan/paleo/nisko węglowodanowa/fruitarianizm/bezglutenowa (i inne) i masz wrażenie, że to będzie rozwiązanie Twojego problemu. Kończy się na tym, że spędzasz godziny czytając obsesyjnie o danej diecie. Wydaje Ci się, że nowa dieta ocaliła Cię od zaburzeń odżywiania.
- W tym przypadku nadzieję widzisz w sporcie/fitnessie, więc zaczynasz nową pełną obsesji podróż, spędzając godziny czytając o jedzeniu, ćwicząc, masz fioła na punkcie swojego ciała. To nadal nie jest zdrowe, lecz społeczeństwo bardziej to akceptuje. Niektórzy brną w to tak bardzo, że zostają profesjonalnymi trenerami.
I w tym przypadku głodówki, ortoreksja, ćwiczenia oraz zero tłuszczu jest ok, bo przecież pod skórą są jeszcze mięśnie.
- Masz ortoreksję (albo NADAL masz) lub jakąkolwiek obsesję związaną z jedzeniem, gdzie masz fioła na punkcie zdrowego jedzenia i często dziwnego jedzenia. Spędzasz godziny gotując, rzadko jedząc to samo, co inni. Kupujesz często bardzo drogie wynalazki, takie jak: syropy zero kalorii. Mówisz sobie, że masz zdrowe podejście do jedzenia, ponieważ potrafisz zjeść parę kostek czekolady.
- Jakikolwiek inny styl życia, który polega na kontrolowaniu jedzenia. Możesz połączyć Poziom 6. i Poziom 5. na przykład stając się chudym, "zdrowym" i liczącym kalorie weganinem, który biega, aby utrzymać wagę.
- Jakikolwiek inny styl życia, który polega na kontrolowaniu jedzenia. Możesz połączyć Poziom 6. i Poziom 5. na przykład stając się chudym, "zdrowym" i liczącym kalorie weganinem, który biega, aby utrzymać wagę.
POZIOM 7. KONIEC RECOVERY
Czujesz się coraz bardziej komfortowo jedząc rzeczy, których wcześniej się bałaś. Możesz w tym miejscu odzyskać już wagę i zaakceptować to, że nie musisz balansować między niedowagą, a normalną wagą. Jeśli liczysz kalorie, to robisz to po to, aby upewnić się , że jesz wystarczająco dużo, aby odzyskać te ostatnie kilka kilogramów. Czasami w głowie dominuje głos choroby, jednak to raczej nie przekłada się na Twoje zachowania. Idziesz dalej, stawiając sobie nowe wyzwania, aż do Poziomu 8.
POZIOM 8. ZDROWIE
Przybij piątkę! Jedzenie już nie dominuje Twoich myśli. Nie masz zasad dotyczących jedzenia. Nie robisz nic, aby "utrzymać" wagę, takich jak ćwiczenie lub liczenie kalorii. Możesz wyjść z przyjaciółmi na pizzę. Nie masz obsesji na punkcie Twojej wagi. Jesz regularnie. Tak, czasem, gdy masz zły dzień ED (ang. eating disorders) może krzyczeć w Twojej głowie, ale Ty krzyczysz głośniej, ZAWSZE.
Pisałam to wszystko nie dlatego, że ta droga jest długa. Fakt, że mamy tutaj osiem poziomów nie oznacza, że będzie to trwać latami. :D
Ja przechodziłam przez wszystkie etapy, pomimo tego, że wydawało mi się, że jestem wyjątkowa. Niestety. Nie wiem co tu jeszcze dodać. Stworzenie tego posta trwało bardzo długo, bo tak wiele chciałabym od razu Wam powiedzieć :P. Już nie mam sił dodać jakichś innych rzeczy, więc jeśli macie jeszcze jakieś pytania piszcie śmiało na ASK.FM ;)
23 komentarze
Nawet nie wiedziałam że są takie etapy, chociaż w większości obrazują/obrazowały mój sposób myślenia, dokładnie. Chyba jestem jeśli tak to mogę ująć połączeniem etapu 6 i 5. Szczerze to już jakiś czas temu tak spore zainteresowanie dietą wegańską/wegetariańską/paleo nie miałam pojecia że to jest wymysł głowy. Chyba wpadam w jakąś " zdrową fobię".
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post :)
Jeśli już zdałaś sobie z tego sprawę , to super :D Życzę powodzenia w dalszej walce! Wierzę w Ciebie! :*
UsuńNie wiedziałam o tych etapach.. Ciekawe zjawisko. Pozwala na zrozumienie działania i funkcjonowania osoby chorej. Ciekawe, bardzo ciekawe
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
pro-ana-nie-jestem-glodna.blogspot.com
Super :D Dzięki :)
UsuńPozdrawiam xxx
Ja niestety jestem jeszcze na etapie drugim. Jak na razie planuję zgłoszenie się do psychiatry, żeby zacząć prawdziwą walkę, ale powstrzymuję mnie jedna myśl - "Jestem za gruba na anoreksję. Schudnę jeszcze trochę i potem się zgłoszę do lekarza". I tak już od ponad miesiąca...
OdpowiedzUsuńMi też się do pewnego momentu wydawało, że jestem za chuda na anoreksję. To jeden z objawów, więc po prostu zadzwoń. Jeśli rzeczywiście jesteś za gruba , to lekarz Ci to powie ;) Ale tak serio - dzwoń jak najszybciej! :D Pozdrawiam xxx
UsuńŚwietny post! Mogę wiedzieć, czy jest to koncepcja Twojego autorstwa czy zaczerpnięta z innego źródła? Chętnie wykorzystałabym ten tekst w mojej pracy magisterskiej (badam zmianę myślenia o ciele i interpretacje zdrowia/choroby na różnych etapach - chorowania na anoreksję, zdrowienia i pełnego zdrowia) oczywiście nie skopiowałabym nic, tylko opisała tą koncepcję z odwołaniem w przypisie do Twojego bloga - lub jeśli jest zainspirowane innym źródłem czy mogłabyś mi je podać? Byłabym wdzięczna
OdpowiedzUsuńDziękuję ;) Jasne - możesz się odwołać. Ja inspirowałam się przede wszystkim moimi doświadczeniami i tych osób , które znam.
UsuńSuper, dziękuję :) doświadczenia osób, które przebyły tą chorobę to bardzo cenne źródło, nawet cenniejsze niż książki
UsuńDroga Anonimowa i Autorko Bloga.
UsuńMam 22, od 8 lat choruję. Wielokrotnie podejmowałam się leczenia (terapię, szpital, pobyt w różnych ośrodkach, groziła mi sonda). Obecne ważę 27 przy wzroście 158... Sięgnęłam dna, prawie wylądowałam w grobie. Teraz jestem na urlopie zdrowotnym (jestem studentką 4 roku romanistyki, byłam wzorową studentką, obroniłam się na celujący, byłam piękną, szczęśliwą dziewczyną... tak wiele straciłam :( ). Ale wzięłam się za siebie, dopiero się otrząsnęłam jak było już naprawdę wielkie zagrożenie. Nigdzie nie mogę zgłosić się na leczenie (w Polsce nie przyjmują z tak niskim BMI do specjalistycznych oddziałów). Nie wyraziłam zgody na żywienie przez sondę, ale byłam u dietetyczki i już od ponad miesiąca jestem na specjalnej diecie. Staram się bardzo. Już stanowczo mam dość tego piekła. Osiem lat z życia wzięte, najwyższy czas odżyć.
Do Anonimowa: Mogłabym Ci pomóc w pisaniu pracy (wiem, jak pomoc jest istotna, pamiętam mój licencjat, a teraz każde zajęcie i "zabijanie myśli" bardzo mi pomaga), zwłaszcza, że siedzę/siedziałam w anoreksji "dosyć głęboko". Niestety. Jeśli chciałabyś się skontaktować, napisz: volupteusement@gmail.com
Autorko Bloga: Jak dawałaś radę na początku? Jak jadłaś? Mogłabyś podać przykładowy jadłospis? Jak sądzisz, ile kalorii muszę spożywać? Jak zabijałaś natrętne i te koszmarne myśli? Też byłaś nieustannie słaba? Nawet słabsza niż w okresie kiedy jadłaś mniej? Jej, przepraszam, że taki natłok pytań, ale bardzo potrzebuję pomocy. Zwłaszcza teraz. Proszę, odezwij się i odpowiedz. Dzięki Twojego blogowi wstąpiła we mnie jeszcze większa nadzieja. Nie poddam się. Pozdrawiam gorąco.
Volupteusement.
Volupteusement bardzo dziękuję, chętnie skorzystałabym z Twojej pomocy ale niestety nie miałabym za bardzo jak wykorzystać materiału :( robię wywiady z jedną osobą, badam osobę, która całkiem (jeśli to możliwe) wyzdrowiała i jest to studium przypadku a więc wywiady z tylko jedną osobą, konkretnym przypadkiem... Jestem w szoku, że nie chcą przyjąć Cię na leczenie nie wiedziałam, że to możliwe.. To bardzo przykre, że odmawiają pomocy, nie mieści mi się to w głowie
UsuńDokładnie... to nie mieści się w głowie, ale cóż, ja sama decyduję o swoim życiu i ja sama muszę chcieć wyzdrowieć i wziąć sprawy w swoje ręce. Gdybyś miała jakieś pytania, chętnie udzielę odpowiedzi. Pozdrawiam i trzymaj za mnie kciuki :)
UsuńW moim przypadku było dokładnie to samo, też odmówili pomocy dopóki nie osiągnę BMI minimum 15. Wysłali mnie na oddział. Jeden psychiatra skierował na oddz. psychiatryczny drugi zaś na somatyczny. Na somatycznym powiedzieli, że z automatu zakładają sondę, więc wybrałam oddział psychiatryczny. Nie wiem jak by było na oddziale somatycznym, ale psychiatryk okazał się wielką pomyłką. Siedziałam zamknięta jak w więzieniu z osobami psychicznie chorymi pozostawiona sama sobie (jedyna na oddziale z tego typu zaburzeniem). Bez sesji z psychologiem, bez lekarstw, bo mi nie były potrzebne (chwała Bogu), bez specjalnej diety, a na pytanie ile mam jeść moja lekarka powiedziała, że mam patrzeć ile nabierają sobie inni pacjenci i wziąć sobie o pół porcji więcej - powiedziała to dyplomowana psychiatra do anorektyczki!!!!
UsuńWytrzymałam tam tylko 4 dni...
Do Anonimowy - to jest dramat na jakim poziomie znajduje się leczenie w naszym kraju, nie wiedziałam, że w tym obszarze jest aż tak źle... Lekarze w ogóle nie są kompetentni, przecież dieta dla zdrowiejącej anorektyczki musi być wyspecjalizowana, pomoc psychologiczna to też jest podstawa! Gdzie terapia? Gdzie odpowiednia dieta?? Przydałaby się kampania dokształcająca dla takich placówek... Gdybym wiedziała, jak się do tego zabrać to sama bym o to walczyła ale brakuje mi wiedzy w zakresie edukacji społecznej czy w tym przypadku właściwie doedukowania specjalistów.. Trzymajcie się Dziewczyny, trzymam mocno za Was kciuki!
UsuńTwój kolejny udany post, zaczytuję się nimi od paru dni, dopiero teraz do Ciebie dotarłam. Chyba jestem na 3 poziomie i na razie prę do przodu, dzięki Tobie i Twoim doświadczeniom :)Powiedz czy możliwe jest przejście poziomu 4 bez EXTREME HUNGER? Wygląda to strasznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :D
UsuńTo świetnie, że znalazłaś motywację! Możliwe, lecz najczęściej bez EH się nie obywa. Jednak patrz na plusy - zjesz tyle pysznych rzeczy, po tak długiej przerwie :D Na razie, mimo wszystko, nie ma potrzeby wybiegania w przyszłość! Daj z siebie wszystko, pracuj również nad psychiką i będzie super!
Cześć!
OdpowiedzUsuńMam pytanie odnośnie Extreme Hunger. U mnie zaczął się bardzo szybko około tydzień, po zwiększeniu kalorii do 1500. Wiesz może dlaczego tak szybko? Trwa około miesiąca i jem codziennie z 10000 kcal, a nawet więcej! Przytyłam przez ten czas z 10kg. Czy to nie za szybko? I mam jeszcze jedno pytanie czy jeśli podczas EH je się tak dużo to rozkręci to trochę przemiane materii?
Matko, myślałam że jestem jakaś głupia... A to wszystko to kolejne etapy recovery, nie miałam pojęcia nawet o tym. Po przeczytaniu jest mi jakoś lepiej, bo wiem że to nie kolejne problemy tylko kolejny krok do zdrowia... Aktualnie jestem pomiędzy 5 a 6 etapem:)
OdpowiedzUsuńWszyscy tak reagują. Coś typu: co się dzieje? Dlaczego mój organizm odwala takie rzeczy?! XD
UsuńJestem na poziomie 4. Tak czuję... Niedawno odzyskałam miesiączkę. Jem sporo bo od 2100-2800kcal dziennie, minimum 2000kcal, ale męczy mnie głód mentalny... To straszne...
OdpowiedzUsuńMożliwe, że zbliżasz się do kolejnego etapu. Przede wszystkim - nie bój się tego. To normalne. Pomyśl o tym, że i ja, i multum innych osób czytających tego bloga przeszło przez tą część recovery.
UsuńPlusem jest to, że rodzice chętnie kupują wszystko co zechcesz, gdy widzą, że zaczynasz wsuwać wszystko dookoła :D
Boję się tego
OdpowiedzUsuńMam pytanie.. Skąd mam wiedzieć że jestem już zdrowa..?
OdpowiedzUsuń