Witam po przerwie :D Nigdzie nie uciekłam - po prostu chciałam mieć troszkę więcej czasu wolnego.
W chorobie czujemy chorą satysfakcję, kiedy waga pokazuje coraz to niższą cyfrę. Dodaje nam to skrzydeł, czujemy się lepsi od innych. Problem w tym, że tutaj nie chodzi o wagę, tylko o poczucie bycia gorszym.
Wieczne porównywanie się
Praktycznie każdy z Was ma jakiś "ideał" do którego dąży. Typu: "Jak będę miała sylwetkę Mirandy Kerr wszyscy będą mi zazdrościć." lub teraz jestem lepsza niż ta zołza z mojej klasy. Zauważcie genezę tych myśli. Wywodzą się one z tego, że czujecie się ogólnie gorsi od innych. Nie mam na myśli tutaj bycia "grubszym", lecz ogółu. Ktoś jest bogatszy, wyższy, ma większe powodzenie u płci przeciwnej, łatwiej buduje przyjaźnie, jest duszą towarzystwa, nie jest szykanowany, wyśmiewany. Jest wiele powodów dla, których tak o sobie myślicie. Więc chcecie poczuć się lepszym - chociaż raz. Być tą idealną wersją siebie. Jednak zabieracie się za złą "część" siebie.
Samoakceptacja
Nie oszukujmy się - każdy ma jakieś cechy, które uważa za swoje wady. KAŻDY. Sęk w tym, aby one nie sprawiały, że czujesz się gorszy. Jedna osoba ma lekko odstające uszy, inna masywniejsze uda, jeszcze ktoś inny nie radzi sobie w sporcie lub kontaktach towarzyskich. Nie istnieje ideał. Ludzie są tylko ludźmi i przyzwyczajeni są do tego, że każdy ma jakąś skazę. Podobnie jest na przykład z jabłkami - mają różne plamki i tak dalej, ale taka jest kolej rzeczy. Nie odrzucisz go, ponieważ ma małą czarną plamkę na skórce.
Teraz skup się na tym , co doprowadziło do tego, że chciałeś schudnąć i wpadłeś w sidła anoreksji, Toksyczna przyjaźń? Chłopak/dziewczyna, która Cię odrzuciła? Ktoś Ci powiedział, że masz za dużo ciała? To jest bardzo ważne, aby szczerze doszukać się takich powodów i usunąć je.
Wy jesteście wyjątkowi i niepowtarzalni. Wiem, że brzmi to kolokwialnie, ale chodzi o to, aby nie zmieniać się tylko oswoić się ze swoimi wadami. Bez sensu jest porównywanie się do kolegi/koleżanki z klasy, którego wszyscy lubią, bo to nie ze względu na wygląd, lecz charakter. Kluczem do samoakceptacji jest poznanie siebie i pracowanie nad swoimi zaletami.
Znowu posłużę się swoim przykładem. Przed chorobą byłam bardzo niepewna siebie, pomimo tego, że starałam się to ukryć. Czułam się gorsza ze względu na brak stałych przyjaciół (dzięki mojej ex-przyjaciółce). Odbijało się to na każdej sferze życia. Bałam się komukolwiek zaufać i ciągnęło się to za mną dwa lata. Nie potrafiłam nawet za bardzo zaangażować się w relacje damsko-męskie z obawy przed odrzuceniem. Teraz już wiem, że to traumatyczne (tak, nie należy bagatelizować takich spraw ;) ) wydarzenie blokowało prawdziwą mnie. Z natury jestem osobą komunikatywną, wesołą i nie mam problemu z nawiązywaniem znajomości. W trakcie choroby - jak pewnie się domyślacie odrzucałam wszystkich, więc , gdy szłam na studia chciałam porzucić wszystkie schematy zachować i zacząć być sobą. Przestałam się porównywać, bo widziałam, że gdy jestem w 100% sobą wszyscy za mną przepadają. Widziałam osoby bardziej poważne, które również były cenione i chwilami zastanawiałam się, czy nie powinnam być jak one. Jednak teraz wiem, że to właśnie za to dobre czucie się we własnej skórze łatwo nawiązuję więzi.
W wieku dojrzewania miałam bardzo dużo kompleksów, które tak naprawdę w większości wywodziły się z myślenia: "Co jest ze mną nie tak? Dlaczego wszyscy zostawiają mnie i idą do niej?". Teraz wiem, że ona po prostu manipulowała ludźmi. To nie ze mną było coś nie tak. Wina nie zawsze leży po Twojej stronie.
Walka z kompleksami
Jakie bzdurne rzeczy sobie wymyślałam. Uważałam, że mam odstające uszy, grube uda, jestem niezdarna, nikt mnie nie lubi. Oczywiście wszystko było bzdurą. W pewnym momencie stwierdziłam - uszy mogę przykrywać rozpuszczonymi włosami, uda są normalne, a nawet szczupła, a poruszanie się z gracją można wypracować.
Widzę, że nie jestem idealna, lecz potrafię się również z tego śmiać. Wyśmiewam moje żenujące sytuacje z życia, to, że wyglądam dzisiaj jakby mnie "tramwaj przejechał" (taki gorszy dzień - wiecie ;P ). Ludzie patrzą na Twój charakter - wygląd- no cóż każdy ma inny. Ale poczucie, że jest się gorszym od kogoś, bo nie ma się sylwetki wychudzonej modelki jest wręcz śmieszne. Uwierzcie mi - to nie wygląda tak pięknie, jak to pokazują na instagramie. Modelki mają problemy zdrowotne, bardzo dużo ćwiczą, jedzą w większości sałatki,a po nocach śnią im się czekoladowe ciasta. To, że Cara Delevigne je codziennie burgery możecie włożyć na półkę z bajkami. Ponadto, kiedy wyzdrowiejecie zauważycie jak nieładne i nieproporcjonalne są te ciała. Magazyny, telewizja - wszystkie media bombardują nas IDEALNOŚCIĄ , która nie istnieje - a jeśli istnieje to tylko w Photoshopie.
Nieśmiałość i inne rzeczy, które sprawiają, że czujesz się gorszy
W filmach młodzieżowych zawsze pokazane jest, że osoby przebojowe podbijają świat, a nieśmiałe są beznadziejne. Co za bzdura. Jeśli jesteś osobą cichą i introwertyczną nie musisz czuć się z tego powodu gorzej. Masz się czuć dobrze ze swoim życiem. Nie scrolluj tablicy na FB oglądając zdjęcia osób, które mają "wielu" "przyjaciół" i wiecznie się bawią. Nie ma większej bzdury. Chodzi o to, że każda osoba wnosi coś do świata. I tu powstaje pewien cykl. Ponieważ, kiedy udajesz kogoś innego, aby przypodobać się innym nie czujesz się dobrze w swojej skórze, a ludzie lubią właśnie takie osoby. Naturalne. Nawet, jeśli lubisz jeść zupę widelcem, czy masz jakieś inne dziwactwa. Za to Cię kochają. Za Twoją niepowtarzalność! ;)
Czujesz się gorszy, bo wydaje Ci się , że znowu przegrywasz
Kiedy widzisz rosnącą cyfrę na wadze czujesz się źle. Wydaje Ci się, że znowu jesteś gorszy, że wrócisz do tego co było. A tak naprawdę moje życie po recovery jest zupełnie inne niż przed. Jestem inną osobą. Więc nie bój się wrócić do normalności. Bo normalność jest teraz inaczej zdefiniowana, Przeżyłeś coś, co ukształtowało Twój charakter i Cię umocniło, więc możesz wreszcie czuć się lepiej ze sobą. Jako całością. Eksponuj to,że wyglądasz wreszcie normalnie i uważasz, co sądzisz o sobie. Ponieważ to jak Ty siebie sam odbierasz wpływa na to, jak Cię odbierają inni. Gdy będziesz mówić: "Jestem brzydki" ludzie zaczną się tej nieistniejącej brzydoty doszukiwać. Kiedy będziesz mówić, że jesteś głupi, wszyscy będą Cię za takiego uważać.
Spójrz na tą kolosalną różnicę. Co pomyślisz o osobie, która mówi o sobie: "Nic mnie nie złamie"? Odbierasz ją jako kogoś takiego, prawda? Dlatego akceptuj siebie i nie bój się mówić o swoich mocnych cechach. Bo to nie jest zarozumiałość, to jest początek Twojej wiary w siebie, przez której brak zachorowałeś.
Miłego dnia, Kochani :)
- 12:09
- 1 Comments