Przetrwać Extreme hunger

23:17


Pamiętam moment, gdy po raz pierwszy dotknęło mnie extreme hunger. Zaczęłam panikować:


,,To pewnie kompulsywne objadanie się!!!! Teraz przytyję do nadwagi i będę wyglądać jak klops..."

 

 





Dopiero, gdy zaczęłam przetrząsać najodleglejsze czeluści internetu zrozumiałam, że to wcale nie kompulsywne objadanie się.
I pojawił się dylemat: próbować dalej, czy nie?

Podczas pierwszego epizodu tak właściwie to się cieszyłam - wzięłam to za dowód tego, że jestem zdrowa. (chociaż teraz wiem, o tym, że "TROCHĘ" mi do pełnego zdrowia brakowało ;) ). 
Zadzwoniłam do mamy mówiąc: 


"Mamo udało mi się zjeść <to i to> w nocy! Ale super uczucie!!!"




Lecz następnego dnia było to samo. I następnego. I kolejnego. Jadłam coraz więcej. Powtarzałam sobie wtedy:



 "I tak musisz jeszcze przytyć, bo ostatnio zgubiłaś parę kilogramów, a poza tym nadal nie masz miesiączki, więc to nic takiego."

 

 

Pocieszenie działało przez parę dni. Za każdym razem pchałam w siebie pełno jedzenia do momentu, aż nie czułam się tak, jakby mój żołądek miał eksplodować. Nawet jeśli już mnie mdliło nadal nie przestawałam. Najczęściej zdarzało mi się to w nocy. Lecz w końcu nadeszła chwila, gdy pewnego wieczoru przejadłam się tak bardzo, że skręcałam się z bólu na łóżku. Nie wytrzymałam.








 Zadzwoniłam do rodziców z płaczem:



-Mamo ja już tego nie chcę. Czy to się kiedyś skończy? Mam chyba kompulsywne objadanie się. Dlaczego to  musiało się przytrafić właśnie mnie?

-Spokojnie. Spróbujemy Ci pomóc. Zapiszę Cię do psychiatry,a do tego będę Cię pilnować, gdy będziesz wracała na weekend.



Pojawiła się nadzieja.

Wszystko znowu się zmieniło, gdy przyjechałam na parę dni do domu. W ciągu dnia próbowałam się trzymać w ryzach. Jeść normalnie. Zazwyczaj się udawało. A wieczorem? Wieczorem była "tragedia"... 

Batony, ciasta, tosty, parówki, jogurty, serki, czekolada, ciastka... Wszystko w ilościach hurtowych. Robiłam to po kryjomu. Było mi wstyd. Za każdym razem, gdy ktoś z mojej rodziny akurat mnie przyłapał na pałaszowaniu czegoś w nocy czułam okropne wyrzuty sumienia. Jeszcze większe niż wtedy, gdy robiłam to w akademiku.

Pamiętam szczególnie jeden epizod , gdy mama przyszła do kuchni i przyłapała mnie na ponownym jedzeniu kolejnych batonów o 3 w nocy. Pomimo tego, że obiecałam jakoś to powstrzymywać i kłaść się wcześniej.




-Oddaj to. Dlaczego nie śpisz? Chowam to wszystkoA ty idziesz spać. Jasne?

 

 

A ja? Zaczęłam płakać... Dziwne? Bardzo. Ktoś, kto kiedyś miał anoreksję teraz płaczę o to, aby dostać jedzenie pomimo tego, że jego żołądek jest przepełniony już od kilku godzin. Szlochałam błagając ją o to, aby oddała mi moje słodycze. Nie chciałam ich ,ale czułam tak nieodpartą potrzebę, aby je zjeść, że nie wytrzymywałam.
 Zdarzało się , że robiłam awanturę o to. Była sytuacja , gdy mój brat słyszał coś podobnego. Musielibyście widzieć jego zdziwioną minę.













W końcu pogodziłam się z częstym pojawianiem się extreme hunger i zaczęłam podchodzić do tego zdroworozsądkowo. 



Powtarzałam sobie:



"Skoro tyle jem to znaczy, że organizm tego potrzebuje. To na pewno się ustabilizuje. On nie chce dla mnie źle. Niszczyłam go przez tyle czasu, więc teraz muszę go odbudować. "

 

Jeśli czułam potrzebę zjedzenia większej ilości jedzenia - robiłam to. ZERO OGRANICZANIA.

 

 


 




Mam dla Was parę porad, które powinny Wam pomóc :)



1. Tłumacz sobie w głowie dlaczego to się dzieje. 



To nie ma zadziałać na Twoją niekorzyść. To jedzenie jest potrzebne do odbudowy Twojego organizmu. Posłużę się tu przykładem: 
Kto odbuduje dom szybciej? 100 mężczyzn, czy 10?
Gdy dostarczasz mu większą ilość pożywienia regeneracja może działać w wielu miejscach na raz. Im dłużej trwasz w stanie niedożywienia/wyniszczenia, tym większe problemy ze zdrowiem w przyszłości.



2. Nie musisz mieć wyrzutów sumienia z powodu jedzenia "niezdrowych" rzeczy.



To nie jest tak, że od tych "niezdrowych", negowanych wszędzie słodyczy itp. przytyjesz nie wiadomo jak dużo. Jedzenie to jedzenie. Ja nie zauważyłam u mnie żadnych zależności wynikających z tego, czy w danym momencie jadłam więcej białka , czy też słodyczy. 
Ale to nie jest tu najważniejsze, bo i tak pewnie podczas extreme hunger się nie dba :D
Najważniejsze jest to, że z tego wszystkiego wynikają dwie korzyści jednocześnie. Nie tylko przyczyniasz się do swojego zdrowia fizycznego, ale też przełamujesz się do różnych produktów, których nie jadłeś przez miesiące lub nawet lata ;)
Ja tak jak wcześniej już wspominałam, miałam tak np. z jedzeniem z różnych budek z kebabami, drożdżówkami, pączkami, posiłkami przygotowanymi przez innych. A myślałam, że nigdy nie uda mi się wyzbyć tego panicznego lęku :D


3. Extreme hunger nie trwa wiecznie.

 


U mnie trwało to dość długo. Minimum miesiąc na pewno :P Lecz wiem, że u każdego wygląda to inaczej. Niektórzy przejdę przez to w ciągu paru dni, a inni w ciągu dwóch miesięcy. To pewnie zależy od stanu organizmu. Mój musiał dostać nieźle w kość! 
Zatem nie musicie się martwić, ponieważ nadchodzi moment, gdy to samo wygasa. Powoli, ale wygasa. Mówię tu o chęci pochłonięcia całej lodówki :D Haha


4. Nie możesz ograniczać.

 


To chyba najtrudniejsza sprawa. Większość ludzi ma ciężką do pohamowania chęć do wrócenia do diety. Odczuwa niesamowity strach przez to, co się dzieje. Zresztą to pewnie nic dziwnego, gdy wcześniej dana osoba jadła np. 1200 kalorii, a teraz potrafi pochłonąć ich 5000. 

Wtedy trzeba sobie uświadomić, że jest to ogromna szansa. To jest podobna sytuacja np. do uprawiania sportu. Na początku jest strasznie trudno, wszystko Cię boli, czujesz się strasznie, bo mało co Ci wychodzi. Lecz potem zaczynasz coś pojmować. Poznajesz swoje ciało. Zauważasz, że bez wysiłku niczego nie osiągniesz.
Tak samo jest tu : no ok. Możesz zrezygnować przez strach. 


Ale co Cię wtedy czeka? 

 


Prawdopodobnie przez wiele lat lub nawet do końca życia będziesz się z tym "bujać". Nie wyjdziesz ze znajomymi na pizzę, bo przecież jeść coś takiego?! Będziesz gotować tylko kaszę jaglaną z warzywami, bo to takie zdrowe i dzięki temu nie będziesz mieć ochoty na słodycze. Nie tkniesz czekolady, którą kiedyś ubóstwiałeś , bo przecież już dawno temu skutecznie sobie wmówiłeś, że właściwie nawet jej nie lubisz i lepiej będzie dla Ciebie jeśli od słodyczy będziesz się trzymał na kilometr. Nie wyprawisz urodzin, bo jeszcze ktoś by Cię zmusił do zjedzenia  kawałku tortu niewiadomego pochodzenia, z milionami kalorii (bo przecież przewertowałaś cały internet i już dokładnie pamiętasz, że zawartość tłuszczu w tym kawałku jest niedopuszczalna!). A na plaży? Na plaży za każdym razem będą na Ciebie spoglądać. "To pewnie dlatego, że zazdroszczą mi figury!" ( ja sobie to wmawiałam) z powodu tego, że wyglądasz nienaturalnie chudo. A gofry nad morzem? O nie! Bita śmietana? Co za syf. Musiałeś być głupkiem skoro kiedyś błagałeś rodziców o to, aby kupili Ci tego najbardziej wypasionego. No tak! I jeszcze coś! Spędzanie 99% czasu wolnego na oglądaniu jedzenia i przepisów kulinarnych. 



Naprawdę uważasz, że dwa cięższe miesiące nie są warte zapobiegnięcia takiemu życiu? 

To jest ogromna szansa. Twój organizm chce walczyć, a Ty mu musisz w tym pomóc. I zrobisz to. Teraz.

 

 

 

 

Trzymajcie się, kochani! Powodzenia!!! xxx

P.S. : Zapraszam serdecznie do komentowania i zadawania pytań na asku  :D

 https://ask.fm/notskinnyhappiness


You Might Also Like

35 komentarze

  1. Fajnie, że pokazujesz to wszystko z perspektywy osoby, która miała anoreksje. Dzięki temu można to lepiej zrozumieć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam okres mojej choroby. Taka forma pomocy była tym, czego potrzebowałam, a niestety nikt nie był w stanie mi jej zapewnić ;) Dlatego się dla Was tak staram :D
      Pozdrawiam xxx

      Usuń
  2. świetny blog :)
    właśnie tego potrzebowałam jestem teraz właśnie na etapie extreme hunger i nie jest łatwo :(
    najgorsze jest to kiedy boli mnie brzuch a ja ciągle bym chciała jeść nie wiem co wtedy robić czy powstrzymywać to czy oddać się temu i dalej jeść

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest jeden z najcięższych okresów recovery, ale jeśli go przetrwasz i nie będziesz ograniczać, jest baaardzo duża szansa, że "skończysz" jak ja :D Ja jadłam nawet , gdy bolał mnie brzuch. Nieraz przestawałam dopiero wtedy, kiedy było mi strasznie niedobrze :P Wydaje się to bardzo skomplikowane, ale to jest do przejścia. Potrwa to jakiś okres czasu i minie ;)
      Jedno wiem na pewno - powstrzymywanie się od tego prawdopodobnie zniszczy Twoje postępy w recovery i może Cię znowu popchnąć ku anoreksji.

      Dlatego trzymam za Ciebie kciuki, kochana! I dziękuję :*

      Usuń
    2. A czy jak bym przestała jeść kiedy jestem syta i boli mnie juz brzuch mimo ze mam dalej ochotę np na kolejnego batona to czy to bardzo zniszczy moje postępy? Czy to jest niezbędne żeby przejść pomyślnie przez ten etap? Boję sie też ze rozepcham sobie żołądek i potem juz zawsze będę tak dużo jadła i że sie tak przyzwyczaje ze jak mam ochotę na cos to jem to bez względu na sytosc czy bol brzucha. Jak to jest ?

      Usuń
    3. Hmmm... Właściwie to ciężko mi na to odpowiedzieć. U każdego on troszkę inaczej wygląda. Ja jadłam aż mnie konkretnie nie zemdliło i nie byłam w stanie więcej zjeść.
      Musisz przejść pomyślnie przez ten etap. Twój żołądek się nie rozciągnie. Musiałabyś tak jeść przez dłuuuugi okres czasu, aby Twój żołądek już na zawsze był tych rozmiarów.
      Po EH apetyt stabilizuje się i zaczynasz odczuwać sytość i głód w normalny sposób. Nie ma możliwości, abyś się do tego przyzwyczaiła, ponieważ jest to sytuacja wyjątkowa dla Twojego organizmu ,podczas której walczy o przetrwanie i zdrowie. :)

      Usuń
    4. Aa czyli poprostu poddawać sie temu glodowi mimo pelnosci? Rozumiem ze wtedy szybciej przejdę ten okres i wyzdrowieje?
      A chciałam zapytać jeszcze o diete. :) czy ona ma być raczej wartościowa czy właśnie nie? czy lepiej jeść więcej slodyczy fastfoodow i ogolnie mniej zdrowych a kalorycznych produktów czy wiecej tych wartościowych ? Jak to bylo u ciebie? :)

      Usuń
    5. Krótko mówiąc ja jadłam , aż ten głód nie ustąpił.
      Tego etapu nie da się przyspieszyć i u każdego recovery będzie wyglądać trochę inaczej. U mnie akurat było tak, że po extreme hunger właściwie wyzdrowiałam w 100%. ;) Ale tak jak mówię, EH nie można wywołać, przyspieszyć, wszystko musi się dziać w swoim tempie. Trzeba być cierpliwym.
      Ja jadłam to na co miałam ochotę. Nie zwracałam za bardzo uwagi na to co jem. :P Gdy przychodzi takie PRAWDZIWE EH, to uwierz mi, że nawet nie myślisz nad tym , czy właśnie jesz czekoladę, czy parówkę z nutellą. :D

      Usuń
    6. No wlasnie mnie dopadło takie EH i jem dużo i nie zastanawiam sie nawet co. :) A czy na tym etapie pilnowalas godzin posiłków? Czy jadlas jak mialas ochote i tyle ? I jak cie mdlilo to przestawalas i jadlas dalej kiedy znow mialas ochote ? czy dalej pilnkwalas ilosci i godzin posiłków?

      Usuń
    7. Tylko najgorsze jest to ze ja mam te napady EH kilka razy dziennie zazwyczaj jak mam jeść posiłek i taki wielki głód mnie łapie i mogła bym jeść bez końca czasem jestem pelna ale dalej mam ochote jeść. Czy to wlasnie extreme hunger?

      Usuń
    8. Tak naprawdę , gdy dopadło mnie EH nie dbałam ani o kaloryczność, ani o regularność pozostałych posiłków. U mnie wyglądało to tak,że na tym etapie przestawiałam się na jedzenie, kiedy jestem głodna i na zupełną swobodę w doborze jedzenia. ;)

      To o czym mówisz to właśnie EH. Na przykład na śniadanie potrafiłam zjeść paczkę płatków i zalewać je prawie litrem mleka. :D

      Usuń
    9. No to ja wlasnie mam EH. I tak wlasnie zauważyłam ze obojetne mi sie zrobiły te godziny posiłków.
      A czy to normalne ze sie je za kazdym razem az do ze tak powiem "pęknięcia":D
      bo mi dopiero wtedy ten głód mija i jak jest za kazdym razem.
      A czy w tym etapie nadal jeszcze myslalas o jedzeniu ? Np co sobie zjesz? Czy tak jest tylko na początku? ;)

      Usuń
    10. No to bardzo dobry znak :D
      W EH tak :P Spokojnie - to się jeszcze unormuje - grunt to nie schrzanić szansy jaką daje Ci ten etap ;)
      Na początku myślałam, bo miałam ochotę na tyle rzeczy :D A potem jadłam to co akurat miałam pod ręką haha Ale to normalne - cieszysz się, że wreszcie możesz jeść Twoje zakazane potrawy.

      Usuń
    11. Haha oj zamiar w pełni go wykorzystać :D
      A ile u cb trwal sam ten etap EH?
      A on tak nagale sie kończy czy stopniowo wygasa ? :)

      Usuń
    12. A miałaś tak ze jadlas nawet co godzinę albo czesciej ? :)

      Usuń
    13. U mnie on trwał coś pomiędzy 3-6 tygodni :P Ale potem on stopniowo wygasa ;)
      Czasem miałam tak :D

      Usuń
    14. Bo ja mam czasem tak ze zjem naprawdę duuzo a za godzine znow mam ochote coś zjeść :) czyli to normalne ?
      I przez te 3-6 tygodni tyle jadlas ? :)

      Usuń
    15. A potem twój organizm tak poprostu zaczął chcieć mniej kalorii? I jadlas mniej ? :)

      Usuń
    16. A ty przez cały EH jadlas tak duzo słodyczy? Czy tylko na początku? :) bo ja juz dzis zjadlam czekoladę, 3 batony, pół paczki cukierków czekoladowych, pol sloika nutelli i zastanawiam sie czy to nie za dużo i czy jutro tez bede miec taki apetyt a jak tak to czy mogę tak codziennie jeść słodycze jak mam taki apetyt na nie ? :)

      Usuń
    17. Tak. Potem jadłam mniej, bo organizm już się tego nie domagał.

      W EH prawie same słodycze + normalny obiad, śniadanie, kolację itp.
      Jeśli masz ochotę na słodycze - jedz słodycze ;)

      Usuń
    18. Kiedy juz minął EH to jak bylo u ciebie z tą ochotą na słodycze była mniejsza ? :)

      Usuń
    19. A jak wygląda wygasanie tegi etapu ? :) i co jest potem ?

      Usuń
    20. No po prostu nie czujesz potrzeby przejadania się :P
      U mnie zaraz po tym była normalność i wolność :D

      Usuń
    21. Mam nadzieję ze ja tez dam radę :)
      ale mam jeszcze takie pytanie bo piszesz ze w EH ludzie nie wytrzymują bo przeraża ich ilość jedzenia jaką są w stanie zjeść i cofaja sie z powrotem do choroby. A u mnie jest całkowicie inaczej ja na początku byłam tez przerażona i mialam ochotę skończyć to recovery ale po kilku dniach to sie zmienilo i teraz to juz nie jest dla mnie męka a raczej przyjemność ze mogę tyle jeść i wszystko co mi sie podoba. Czasem tez mnie jeszcze to przeraża ale częściej jestem zadowolona z tego ze jak mam ochotę np na całą tabliczkę czekolady to po prostu ja biorę i jem i nie odczuwam zlych emocji a raczej euforie. Czy to normalne?

      Usuń
    22. To fantastycznie , że tak masz :D Ja też miałam tak później i spójrz gdzie teraz jestem :D

      Usuń
    23. Mam nadzieję ze dojde tam gdzie ty :P
      Mowilas ze w EH nie dbalas o godziny posiłków a dbalas o ich ilość? Czy po prostu jadlas jak bylas glodna nie zważając na długość odstepow pomiędzy posiłkami i czy jeszcze podjadalas pomiedy nimi? Bo ja mam tak ze np jestem glodna i jak sie juz najem :D to np czasem za godzinę znów mam na cos ochote i cos przegryze a np za jakis czas znów dopada mnie wiekszy glod i jem znów az sie zapcham do pełna :)

      Usuń
    24. Jadłam, gdy byłam głodna. Aż się zapchałam na maksa najczęsciej :P Haha Czyli podobnie :D

      Usuń
    25. :D to widzę że podobnie to u mnie przebiega :D ciekawa tylko jestem ile to u mnie potrwa. EH kończy sie gdy waga wraca do normy czy wczesniej ? A ty wazylas sie podczas EH czy dopiero pod jego koniec jak zaczelas zauwazac ze przytylas?

      Usuń
  3. Ja już trzy lata to przetrzymuję, mimo że jem normalnie, ważę więcej niż przed chorobą, powróciła mi miesiączka, relacja z jedzeniem jest ok, poza tym, że ciągle jem i to chyba nie jest normalne po takim czasie. Nie przejmuję się tym tak jak kiedyś co nie zmienia faktu że chyba jestem wyjątkiem.

    OdpowiedzUsuń
  4. A ile przytyłaś podczas extreme hungry w miesiąc?:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeju świetnie ze to piszesz,mój EH trwal a nawet teoche nasal trwa juz prawie 3 mies 😖 chodziennie tabliczki czekolady,cala paczka płatków 500g,0,5 kg orzechów,mnustwo krówek i innych cukierków,batony,wafle....

    OdpowiedzUsuń
  6. mysle, ze chyba przechodzę to w danej chwili.. jestem ci bardzo wdzieczna za ten wpis, pomaga mi on wytłumaczyć sobie dlaczego taki proces zachodzi i przekonuje, zebym nie przestawala. piszac to odczuwam okropny bol z przejedzenia, zjadlam bardzo duzo chleba, ktorego zawsze sie balam. mimo, ze ciesze sie z tego, ze w koncu wychodzę z tego okropnego okresu, wciaz czuje strach i wstyd z tego ile jem. wydaje mi sie, ze domownicy nie rozumieja przez co wlasnie przechodze i moga uznac mnie za okropnego zarloka i sie obrzydzic. za kazdym razem, jak moja mama chwali sie innym, ze wszystko jest juz ze mna lepiej, ze jem, odczuwam wyrzuty sumienia.. staram sie nie jesc gdy ktos mnie obserwuje, zwyczajnie wstydze sie tego :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkoda że nie masz wsparcia w rodzinie. Jest to okres bardzo newralgiczny. Śle dużo ciepła! Mam nadzieję że masz się dobrze. Dzięki Bogu ja mam narzeczonego ktory cały czas uczy się o bulimii anorektycznej. Wspiera mnie przy każdym kroku. On mi właśnie powiedział o EH że to normalne i organizm się domaga po 5 latach choroby regeneracji. Bardzo ważne w recovery jest to żeby mieć spokój i wsparcie. Daj znać jak się czujesz i czy wszystko w porządku.

    OdpowiedzUsuń