- 18:13
- 8 Comments
Wiele razy słyszymy, o tym, że osoby chore powinny korzystać z pomocy psychologa lub psychiatry.
Słowo psychiatra zawsze źle mi się kojarzyło. Wiadomo-pierwsze słowa , które automatycznie przychodzą nam do głowy, gdy dowiemy się, że ktoś korzysta z pomocy psychiatry to: świr, psychol, wariat.
PSYCHIATRA
Łącznie korzystałam z pomocy mniej więcej trzech, może czterech psychiatrów. Oczywiście na początku byłam przekonana, że już niżesz nie mogłam upaść. Do psychiatry? Ja? Czyli jestem nienormalna... Ale masakra... Jednak, gdy trafiłam do szpitala i spotkałam tam setki różnych ludzi, z odmiennymi problemami, ze swoimi historiami zrozumiałam, że nie można tego nazwać upokorzeniem. Byliśmy ludźmi zagubionymi. Takimi, które w jakiś sposób nie potrafili sobie radzić samemu ze sobą. Psychiatra to osoba, to po części osoba, która ma pozbierać takich ludzi "do kupy", dać nadzieję, czasem przytłumić emocje.
Naturalnie nie uważam, że są to genialni ludzie, nie wychwalam ich, i pewnie nigdy nie będę. :P Mają swoje wady .
Mój przypadek był jednym z tych, w których osoba chora doprowadza się do tragicznego stanu w krótkim przeciągu czasu - u mnie były to z dwa miesiące. Wtedy po raz pierwszy rodzice zgłosili się ze mną do psychiatry.
Właściwie dziwnie to ujęłam. Tak naprawdę postawili mnie przed faktem dokonanym. Pewnego dnia rano, powiedzieli coś w stylu:
"Masz wizytę u psychiatry za dwa dni".
Poczułam się, jakby ktoś wbił mi nóż w plecy. Moi rodzice?! Coś takiego?! Przecież ja dam radę sama! Jak mogli mi to zrobić!?
Jednak, patrząc przez pryzmat czasu nie dziwię się im. Gdy przestałam mieszkać w internacie (rodzice nie pozwolili mi tam być, ze względu na moje problemy) udało mi się dojść do większej ilości jedzenia. Lecz teraz wiem, że mimo wszystko były to bardzo małe porcje. Ja nie potrafiłam więcej jeść ze względów psychicznych, za to rodzice czuli się bezsilni, gdy po raz 10 tego samego dnia próbowali mi wmusić cokolwiek ponad to, co miałam w zwyczaju jeść. Właściwie nie mieli wyboru i teraz ich rozumiem.
Trafiłam do psychiatry na kasę chorych. I generalnie mając już jakieś "doświadczenie" , jeśli chodzi o tego typu lekarzy, mogę Wam powiedzieć, że jest znaczna różnica między psychiatrami na kasę chorych, a prywatnymi.
Mam wrażenie, że ci pierwsi traktują osoby chore mało personalnie. Gdy przypadek wymaga większego zaangażowania, aby zdziałać coś w warunkach ambulatoryjnych (czyli pozaszpitalnych :) wolą od razu skierować chorego na oddział. Odniosłam wrażenie , że kobieta, na którą trafiłam na początku miała zwis na to co mówię. Nie obchodziła jej moja historia. Chwilę po wejściu do gabinetu, po kilku moich słowach powiedziała coś w stylu:
"Tutaj nie da się nic zrobić. Wypiszę skierowanie na oddział."
Może rzeczywiście byłam jakimś tragicznym przypadkiem - nie mi to oceniać, ale to w jaki przedmiotowy sposób mnie potraktowała na zawsze zostanie mi w pamięci.
Po drugim wyjściu ze szpitala miałam dwóch psychiatrów. Obu prywatnie. Powiem Wam, że różnica była kolosalna. One się przejmowały, starały doradzać, rozwiązywać problemy.
Myślę, że fakt , iż dajemy im pieniądze za tą pracę, po każdej sesji, wpływa na to, jak nas traktują. Poza tym muszą zrobić sobie renomę ;)
Myślę, że fakt , iż dajemy im pieniądze za tą pracę, po każdej sesji, wpływa na to, jak nas traktują. Poza tym muszą zrobić sobie renomę ;)
NIE WARTO OSZCZĘDZAĆ NA LEKARZACH OD ZDROWIA PSYCHICZNEGO
Naprawdę lepiej wydać pieniądze na dobrego psychiatrę, niż zaoszczędzić właśnie na nim. Domyślam się, że niektórzy z Was może brakować środków. Dlatego kategorycznie nie zabraniam Wam wybrania tej drugiej opcji. :) Pamiętam, że w momencie , gdy byłam chora rodzice musieli wydawać na mnie tysiące złotych. Zwiedzałam klinikę po klinice. Każdego typu. Endokrynolog, kardiolog, ginekolog... Ale mimo wszystko priorytetem był dla nich mój psychiatra i to właśnie na niego starali się zawsze coś wygospodarować.
Tak naprawdę na początku, gdy jesteśmy naprawdę w złym stanie bardzo ciężko jest się pozbierać samemu lub z pomocą rodziców. Wiem, że może źle to brzmi, ale ktoś musi zamknąć usta anoreksji. Co dziwne, większe prawdopodobieństwo ma posłuchanie obcej osoby niż na przykład rodziny.
Poza tym zazwyczaj lekarz przepisuje odpowiedni leki. Pomogły mi one przy depresji, która często ma miejsce podczas przechodzenia przez zaburzenia odżywiania. Nie musicie się bać. To nie są leki , dzięki którym będziesz chodzić jak zombie z "Wiecznie żywego". :P Pomagają zasnąć, wyciszają...
RÓŻNICA MIĘDZY PSYCHOLOGIEM A PSYCHIATRĄ
Pewnie zastanawiacie się też jaka jest różnica między psychologiem a psychiatrą.
Cóż. Dość duża :D Przede wszystkim psycholog nie może przepisać Ci leków. Ponadto psychiatra może wystawiać Ci skierowania na różne badania.
PO CO MI PSYCHOTERAPIA?
Na psychoterapii możesz się wygadać. Tam możesz powiedzieć wszystko będąc przy tym pewnym, że Cię nie wyśmieje, ani nie będzie oceniać . Mi to bardzo pomagało. Wyrzucasz z siebie jakiś problem, a druga osoba szuka razem z Tobą adekwatnego rozwiązania. Koszty są naprawdę różne. Jeśli nie masz 18 lat na pewno będzie Ci łatwiej znaleźć kogoś na kasę chorych. U mnie problem się zaczął , gdy byłam starsza, aż w końcu skończyło się na prywatnym. Chociaż już od dłuższego czasu nie uczęszczam na psychoterapię. W pewnym momencie poczułam, że potrafię sama poukładać niektóre sprawy. Miałam kilku psychologów i właściwie tylko jedna osoba mi nie podpasowała. Pamiętam jak na początku zapytałam, czy ona będzie mi doradzać, a ona odpowiedziała, że ona jest tu po to, aby słuchać. Więcej tam nie poszłam :D Haha
CZY WARTO?
Podsumowując, uważam , że w obu przypadkach na pytanie : "Czy warto?" , mogę odpowiedzieć TAK. Jednak musicie się liczyć, kochani z tym, że bez motywacji nawet z lekarzami nic nie zdziałacie :)
W moim przypadku było tak, że dopiero , gdy rzeczywiście nie chciałam więcej tkwić w tym bagnie, coś się zadziało. Więc odsyłam do motywacyjnego posta! :D
Trzymam za Was kciuki! Pozdrawiam :*
P.S.: Dziękuję wszystkim, którzy pojawili się na mojej drodze i pomogli mi wyzdrowieć oraz stać się lepszą osobą!
P.S.S.:Zachęcam do kontaktu poprzez maila lub aska :D
xxx
- 13:22
- 8 Comments
Hej, Kochani :D
Pamiętam, gdy pewnego razu, mając anoreksję, w momencie, gdy wiedziałam, że bez przybrania na wadze się nie obędzie, zastanawiałam się nad reakcją innych ludzi. Myślałam sobie:
"Gdy przytyję dwa kilogramy, to wszyscy to zauważą. A co jeśli ktoś mi powie, że przytyłam? To będzie upokarzające! A co dopiero 10?! Wtedy zaczną o mnie mówić: patrzcie jak się spasła!".
Szczerze mówiąc nie za bardzo pamiętam, aby kiedykolwiek , ktoś z moich znajomych z klasy lub spoza rzucił do mnie jakimkolwiek komentarzem na ten temat. Nie potrafię Wam powiedzieć, czy myśleli, że dolega mi coś innego niż anoreksja, czy może po prostu widzieli , co się dzieje i rozsądek podpowiadał im, aby nie poruszali ze mną tego tematu. W każdym bądź razie ANI RAZU nie usłyszałam podczas recovery tekstu typu: "O! xxx! Chyba troszkę przytyłaś!".
Prawda jest taka, że bez znaczenia jest to , co Wam ONA podpowiada. Wagę odzyskujecie powoli, kilogram po kilogramie, co jest dla Waszych znajomych nie do zarejestrowania. Oczywiście jakiś Wasz kolega/koleżanka, który widzi Was po dłuższym czasie odnotuje jakąś różnicę w Waszym wyglądzie, i właśnie w tym momencie może pojawić się kilka różnych reakcji, m.in.:
1. Może zauważyć, że coś się zmieniło, ale pewnie nie wychwyci, o co dokładnie chodzi, a jeśli tak, to nawet nie będzie jej się chciało zagłębiać w to, ponieważ parę kilogramów więcej, to dla osoby bez zaburzeń odżywiania temat niezbyt ważny :)
2. Może powiedzieć coś w stylu: "xxx! Chyba troszkę przytyłaś/eś! Ładnie wyglądasz!"
Moja standardowa reakcja podczas choroby ;) |
Od razu mówię, że sytuacje takie jak ta wśród znajomych, kolegów itp. zdarzają się bardzo rzadko. Częściej wśród rodziny
W tym punkcie pojawia się już problem. Tak jak w opcji pierwszej nie słyszysz myśli danej osoby, tak tutaj tak naprawdę wypowiada je na głos.
Jest to ciężki dla osoby w recovery moment. Pojawiają się dręczące myśli:
"Czyli jednak widać, że się przytyłem/am! Jak przytyję jeszcze więcej, to wszyscy będą mi mówić, że ważę więcej. A ten komplement na końcu? Co za kłamstwo! Naśmiewają się ze mnie! Może nie powinienem odzyskiwać już wagi? Nie chcę słyszeć takich komentarzy. Czuję się potwornie. Jak świnia."
Dziwne, że komplement powoduje takie myślenie, prawda? :) |
A teraz zatrzymaj się i pomyśl: dlaczego Twoja koleżanka/kolega, czy jakakolwiek inna osoba miałaby Cię okłamywać? Jedyny przypadek, gdy coś takiego mogłoby być "obelgą" (chociaż nie nazwałabym tego tak ;) ) jest wtedy, gdy (imiona przypadkowe) Janek rzuca do Piotrka, który już był dość pokaźnych rozmiarów przytył jeszcze bardziej, coś w stylu:
"Oj , Piotruś, Piotruś... Jadło się przez święta, co nie? Ale brzuszek!"
Ale jest to tylko tak naprawdę w jednym przypadku: gdy Janek wie, że Piotrek ma duży dystans do siebie, sam żartuje ze swojej nawagi i oczywiście pokrywa się to z faktem.
Ludzi uważali po prostu, że niezdrowo i nienaturalnie wyglądasz mając tak dużą niedowagę i, gdy widzą u Ciebie kilka kilogramów więcej chcą Ci w najzwyklejszy sposób sprawić komplement! Nie ma w tym podtekstu. Pamiętam, co mi anoreksja podpowiadała. Gdy usłyszałam (z tego co pamiętam od babci), że przytyłam i od razu lepiej wyglądam, uznałam to za kłamstwo, zrobiło mi się przykro, bardzo możliwe, że to nawet wywołało u mnie płacz.
Ważna jest odpowiednia reakcja
Chodzi o to, że ludzie nie wiedzą dokładnie, co Ci dolega, jak zareagujesz na dane zdanie. Robią to w dobrej wierze. Gdy widzisz u koleżanki nową fryzurę mówisz jej: Ale super fryzura!. Gdy dostrzeżesz fajną bluzę u kolegi: Wow. Świetna! Gdzie kupiłeś?
To rzecz naturalna. I tak samo jest z sylwetką. Kiedy Twoja babcia lub ktokolwiek inny dostrzeże pozytywną zmianę w Twoim wyglądzie chce Ci o tym dać znać.
Najtrudniejsza rzecz w tym wszystkim, to nauczyć się budować na tym swoją samoakceptację. Zamiast słuchać anoreksji, spróbuj pomyśleć w ten sposób:
Jednak to jest tego warte! Ludzie dostrzegają zmianę w moim wyglądzie i komplementują ją! Zatem to musi być dobra droga.
Zamierzasz chcieć się poddać. NIE RÓB TEGO!!! |
Masz pewnie nadal troszkę zniekształcony obraz siebie, więc to właśnie te komplementy powinny Cię napędzać do działania!
Jeśli mimo wszystko czujesz się po nich gorzej musisz zdać sobie sprawę, że te głupoty nadal podpowiada Ci choroba.
Wycofasz się z drogi ku zdrowiu przez komplementy? Brzmi absurdalnie, prawda? :D
ZADANIE DOMOWE DLA CIEBIE : Następnym razem spróbuj się przemóc i podziękuj za ten komplement i postaraj się powstrzymać anoreksję od zniekształcania go! :D
POWODZENIA KOCHANI, TRZYMAM KCIUKI :D !!!
XXX
P.S.: Nadal zachęcam do zadawania pytań na asku, mailu lub skype. :)
- 19:14
- 2 Comments
Hej, Kochani! Jak się macie w 2016? :D
Ostatnio zadecydowałam o założeniu SKYPE'a, dzięki któremu możecie się ze mną skontaktować. Oczywiście wszystko będzie odbywać się tak, abyście czuły się komfortowo. Zachowamy Waszą i moją prywatność dzięki kontaktowaniu się tylko poprzez rozmowy telefoniczne. ;)
Szukajcie mnie pod:
notskinnyhappiness
Zapraszam serdecznie i szczęśliwego Nowego Roku!!! :D
xxx
- 18:30
- 2 Comments