Przecież nie mam anoreksji!!!

18:20

Hej, Wam :D

W dzisiejszym poście chciałabym rozpocząć wymienianie najważniejszych (zarazem typowych) problemów/pytań i spróbować znaleźć na nie "sposób". Każdy post, będzie odpowiadał innemu problemowi, z jakim przyjdzie nam się zmierzyć. No to zaczynamy :D



  1. "Pomimo tego, że jem dużo wciąż chudnę. Ale przecież ja nie mam anoreksji!!!"

ANSWER: Wiem, wiem... Też przez to przechodziłam :D Pewnie Ci się wydaje, że jesz i tak bardzo dużo oraz że po zjedzeniu większej ilości się roztyjesz.

Na szczęście to nie jest prawda. 

Organizm walczy o przeżycie


Wyłącz na chwilę ten głos w głowie, chociaż spróbuj. Udało się? Jeśli nie, to i tak nie wszystko stracone ;) Otóż kierując się czystą logiką - skoro chudniesz, to jesz nadal niewystarczająco wiele. Organizm nie daje rady funkcjonować na tych ilościach. Spala mięśnie, nie odżywia włosów i paznokci, zatrzymuje Ci się okres, zwalnia metabolizm. Walczy o przeżycie.



Weźmy na przykład to zdjęcie. Nie dostrzeżemy w nim mięśni. Nie wygląda to zdrowo. Pamiętasz dlaczego zaczęłaś się odchudzać? Pewnie chciałaś być zdrowa, fit, zadbać o siebie, zrzucić parę kilogramów. Podobać się sobie i innym. Uwierz mi na słowo - byłam w tym miejscu i prawdopodobnie wyglądałam jak dziewczyna na tym zdjęciu. I co? Nie, nie byłam zdrowa -  moje ciało i organizm były wyniszczone jak nigdy. Włosy sypały się z głowy, paznokcie rozdwajały mi się notorycznie, cera była pergaminowa; okres? Mogłam pomarzyć. Notoryczne zmęczenie. Brak mięśni. Ciągłe zimno, pomimo 3 swetrów na moim ciele. I ten meszek... Na ciele oczywiście. Obrzydliwe włoski, wszędzie tzw. lanugo. 

Uświadamianie


I tu zaczynają się schody. Musi przyjść moment ,w którym zdajemy sobie sprawę z choroby i chcemy coś zrobić. Coś co nam pomoże, sprawi, że powrócimy dawne my To nie jest tak, że wszyscy sobie to kiedykolwiek uświadamiają. Jasne, są osoby, które nadal nie widzą problemu. Po prostu nawet nie myśli się wtedy o niczym innym, o swojej psychice. Tylko jedzenie, jedzenie, jedzenie.

Pierwszą rzeczą jaką możesz zrobić to mimo wszystko pójście do specjalisty. Niestety - mam na myśli psychiatrę. Mimo wszystko może obyć się bez tego. Pewnie słysząc słowo PSYCHIATRA , właśnie się wzdrygasz i myślisz: "Następna, która chce mnie tam wysłać. Nigdy tam nie pójdę. Nie jestem psycholką i dam sobie radę sama.". I znowu... Znam tooo :D Też to powtarzałam jak mantrę.
Jeśli chodzi o lekarza mogę przedstawić Wam moją opinię (mam jakieś doświadczenie niestety haha). ;)

  • FAKT I
Możemy się wygadać. Posłucha nas, doradzi. Czasem tak. Lecz takich specjalistów niestety nie jest wielu. Dla większości (szczególnie dla psychiatrów na NFZ) będziecie kolejną "anorektyczką", która od razu dostanie skierowanie na hospitalizację. Dlatego polecam naprawdę: lepiej zapłacić za wizytę 100 zł,ale otrzymać profesjonalną pomoc. Takie osoby dbają o "swoje dobre imię" i starają się. Będą traktować Cię indywidualnie oraz wyleczyć Cię w warunkach ambulatoryjnych (tzn. w domu ;) ).



  •  FAKT II
Leki naprawdę mogą nam pomóc. Wiem co sobie wyobrażasz. Przypominają Ci się wszystkie amerykańskie filmy o szpitalach psychiatrycznych, w których ludzie chodzą jak zombie i nie wiedzą co się dzieje. :D



 Sprawa wygląda inaczej. Leki ułatwiają zasypianie (z czym ja i wiele innych dziewczyn z anoreksją miało problem), uspokajają, a także pomagają przyciszyć wyrzuty sumienia po jedzeniu oraz inne bzdurne myśli :P Tu idealnie pasuje jedna z moich ulubionych piosenek :D.

Pomagają także znacząco, jeśli chodzi o depresję. 



  • FAKT III
Dzięki psychiatrze można zastartować. Uwierzcie mi, że samemu jest naprawdę ciężko zacząć swoją drogę ku zdrowiu i normalności. Tak straszne są pierwsze chwile, w których musisz się przemóc do zjedzenia tej jednej kostki czekolady więcej. Ale uwierz mi, że po paru razach staje się to normalne. W tym momencie potrzebna jest konsekwencja w działaniu i stanowczość, ponieważ my umiemy działać tylko w jedną stronę, ograniczając pożywienie.
  • FAKT IV
Jeśli to Ty nie zadziałasz i nie przemówisz sama do siebie, psychiatra Cię nie wyleczy psychicznie. Może i odzyskasz trochę wagi. Ale niestety NADAL BĘDZIESZ CHORA. Będziesz podnosić się i upadać. Jak ja.


PIERWSZE MOŻLIWE KROKI:

(które możesz wykonać w domu)

Nie martw się: nie powiem Ci: jedz pizzę i tabliczkę czekolady dziennie. ;)

  1. STOP ĆWICZENIOM!!!
Wiem. Jeśli cierpisz również na anorexia athletica nie będzie to łatwe. Ale (przepraszam za bycie tak bezpośrednią) umrzesz, jeżeli tego nie zaprzestaniesz. Wykończysz się. Twój organizm już dawno nie ma z czego czerpać energii ,więc spalasz własne mięśnie, a kości zamienią się w wydmuszki.
Zero ćwiczeń! To podstawa. Bez dyskusji! :D 



   Ale z nas szczęściary... :P CHILL OUT ALL THE TIME <3

      2. NUTRIDRINKI 

Słyszałaś może kiedyś o nich? Możliwe, że tak, ale dla tych, którzy mają na ich temat złe zdanie lub nigdy o nich nie słyszeli spieszę z wyjaśnieniami.

To takie małe cudeńka. Tylko 200ml. Są nafaszerowane:
  • BIAŁKIEM - niezbędnym do odbudowy mięśni;
  • PRZERÓŻNYMI WITAMINKAMI - odżywią zmęczony dietą organizm, wzmocnią włosy, paznokcie i wszystko inne. :D
Są w formie napoju/shake'a. 
Gdzie ich szukać? W aptece.
Poza tym nie ma problemu ze spożyciem. Wszystkie rodzaje mają dołączoną wygodną słomkę dzięki której możemy wypić je gdziekolwiek :D

Po zajrzeniu na stronę (link w poniżej) zauważysz, że jest wiele rodzajów Nutridrinków. My celujemy w rodzaje:
  • PROTEIN
  • YOGHURT STYLE.
Mogę Wam szczerze powiedzieć, że prawie wszystkie są pyszne <3 Nie polecam tylko pomarańczowego - FUJ :P

Niestety są drogie - jeden to koszt ok. 9 zł. Powiem jedno: NAPRAWDĘ WARTO NIMI ZASTARTOWAĆ.

Tutaj jest więcej informacji o nich:
http://www.nutridrink.pl

Pewnie zaraz się przerazicie: 300kcal?! W 200ml?! Nigdy tego nie wypiję.

 Tak naprawdę, to te cuda mnie uratowały. Najgorszy był pierwszy raz: dołożenie 300kcal do mojego jadłospidu - czy dam radę? Czy nie przytyję za szybko? Potem przyszła inna myśl: MUSZĘ. JA SIĘ ZABIJAM. UMRĘ, JEŚLI TEGO NIE ZROBIĘ. NIGDY NIE WRÓCĘ DO NORMALNOŚCI.
Tym sposobem wypiłam pierwszego - potem stało się to standardem. 

  • Polecam pić go między posiłkami, ponieważ powoduje uczucie sytości ;)
  • Na początek pijcie po jednym dziennie. Obojętnie kiedy. Każda pora jest dobra :D (wieczorem też jest jak najbardziej ok ;) )

 I uwierzcie mi: mięśnie zaczną się odbudowywać bez ćwiczeń. Skóra nabierze kolorów, a paznokcie i włosy wzmocnią się. I nie, nie pokryłam się warstwą tłuszczu. :P

C.D.N.

TAKŻE DZIEWCZYNY, DO APTEKI, PO PYSZNEGO PROTEINOWEGO SHAKE'a <3 

P.S.: Zazdroszczę Wam, bo chętnie bym sobie wypiła czekoladowego :( haha

Trzymajcie się ciepło i miłego wieczoru xxx

 









  


You Might Also Like

4 komentarze

  1. fajny blog :) ale mnie to się nie tyczy ;) pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym poście opisałam tylko przypadek, gdy dziewczyna przez anoreksję wyniszcza organizm. ;) Chociaż ta choroba, to przede wszystkim psychika. Stan fizyczny to tylko efekt tego wszystkiego :D
      Pozdrawiam :*

      Usuń
    2. P.S.: Dopiero po dłuższym czasie zauważyłam coś bardzo istotnego - byłam CHORA jeszcze długo po tym, jak odzyskałam moją wagę sprzed choroby :D

      Usuń
  2. Ah, kocham happysad! <3

    OdpowiedzUsuń