Dlaczego warto? O motywacji

21:50

Hej, Kochani :D
Wiele z Was nie jest pewnie do końca przekonanych do recovery. Rozumiem Was doskonale. Strach przed tym co będzie jest nieunikniony. Ja także się bałam. Nie sądziłam, że kiedykolwiek uda mi się wrócić do normalności w 100%. Mimo wszystko nadszedł czas, gdy nie wyobrażałam sobie już dalej życia w tym (przepraszam za określenie) gównie. Ciągłe liczenie kalorii, schematyczne jedzenie, zero spontaniczności, ciągła nerwy przed uroczystościami rodzinnymi, wyjściami ze znajomymi, bo musiałabym jeść różne "ohydne, niezdrowe potrawy". 


I wtedy nadeszła motywacja. Gdzieś w mojej głowie zapaliło się światełko: 

"Kurde, tylko Ty możesz sobie pomóc. Po prostu idź tam zjedz tego pieprzonego kotleta, o którym nie masz pojęcia jak był przygotowany i ile ma kalorii. Skoro tylu ludzi na świecie je takie rzeczy i jeszcze JAKIMŚ CUDEM :P nie zamienili się w chodzącą kulkę tłuszczu, to mi też to nie zaszkodzi. To wszystko w mojej głowie. JESTEM ZDROWA, CHCĘ BYĆ ZDROWA, BĘDĘ ZDROWA."

Moje życie jest warte więcej niż moje zaburzenia odżywiania.

 

W chwilach słabości starałam się wyłączać te głupkowate głosy w głowie przypominając sobie jak to było jeszcze parę lat temu, gdy po otrzymaniu słodyczy na Mikołaja wcinałam je w ciągu dnia, aż mnie nie zemdliło i nie odbijało się to jakoś szczególnie na mojej wadze.
Przypominając sobie o tym jak Wigilia nie była jakąś parodią, przed którą WAŻYŁAM SOBIE USZKA, aby miały tyle kalorii ile zwykle ma mój obiad i podczas której nie zjadałam nic poza tym, a gdy jadłam opłatek zastanawiałam się ile może mieć kalorii.

Czas, żeby być złym na zaburzenia odżywiania!

Przypominając sobie jak kiedyś uwielbiałam wafelki "Grześki", a wmówiłam sobie, że ich nie lubię, ponieważ przecież MAJĄ TŁUSZCZE UTWARDZONE , KTÓRE MNIE ZABIJĄ :P

I ostatnio, gdy uświadomiłam sobie jaki postęp zrobiłam, byłam z SIEBIE NAPRAWDĘ DUMNA.


Pomyślałam o tym, że będę miała pierwszą normalną Wigilię od tylu lat. Gdy to zrozumiałam prawie się popłakałam. Ze szczęścia oczywiście. I teraz, kiedy wiem przez co przechodzicie cieszę się, że mogę Was wspierać w wychodzeniu z tej choroby, która tak nas niszczy i całkowicie pochłania. Wiem, że pierwsze kroki będą dla Was cholernie trudne. Pewnie będzie płacz, będą wyrzuty sumienia, będzie strach, lecz naprawdę 

WARTO. 




Wcześniej myślałam o tym, że nie ma mowy. Nie przytyję więcej, ponieważ będę się czuła "jak spasiona świnia" (według mnie czułabym się tak mając BMI na poziomie niedowagi) . Nic do mnie nie przemawiało, chciałam się sobie podobać, więc trwałam nadal w tym wyniszczaniu siebie myśląc, że dzięki temu będę bardziej pewna siebie i pozyskam samoakceptację. Przepraszam za przekleństwo,ale tu nic innego nie pasuje:

 

 GÓWNO PRAWDA! :D

 

 

To nadal była Ona - wewnątrz mnie - nie ja. Dopiero, gdy CAŁKOWICIE się wyleczysz zyskasz samoakceptację.
Nie myślcie, że Was okłamuję - piszę tu tylko prawdę ;) 
Teraz czuję się bardziej pewna siebie niż wtedy, gdy miałam znaczną niedowagę. Dopiero teraz ponownie jestem spontaniczna, jem to na co mam ochotę i potrafię myśleć o moich pasjach.

A WIĘC... AKCJA MOTYWACJA!

1. Normalność

 Wiem, że teraz, w miejscu , w którym jesteś wydaje Ci się, że nigdy nie będzie normalnie, lecz wyobraź sobie: jesz znowu co chcesz i kiedy chcesz, akceptujesz siebie, a Twoje życie nie skupia się jedynie na jedzeniu. Nierealne? Też tak mówiłam pół roku temu ;) A jednak z każdym krokiem uświadomisz sobie, że jest to w zasięgu Twojej ręki. Teraz wszystko zależy od Ciebie :D



2.Bezpłodność

 Niestety  jeśli Twój wyniszczony organizm pozostanie w takim stanie przez dłuższy czas możliwe, że nie będziesz mogła mieć dzieci :( I nie mów proszę, że nigdy nie marzyłaś o własnej rodzinie :D Ja też to sobie wmawiałam, gdy miałam za niską wagę na miesiączkę ,a za nic w świecie nie chciałam bardziej przytyć. Nawet jeśli teraz jesteś przekonana, że nie chcesz ich posiadać, to pozwól zdecydować o tym kiedyś swojej "zdrowej Ty", kiedy znajdziesz już miłość swojego życia ;)


3. Powrócą Ci uczucia.

 Nieważne jak głupio by to zabrzmiało u mnie podczas anoreksji zanikły jakiekolwiek emocje takie jak miłość. Tylko smutek. W ogóle nie myślałam o związku, bo kompletnie przestali mi się podobać mężczyźni. Przerąbane, gdy nawet Brad Pitt już Cię nie pociąga hahaha



4. Normalne Święta

 Wyobrażasz sobie, że Boże Narodzenie może wyglądać tak jak kiedyś? :D Ja dzięki temu po 3 latach nie mogę się doczekać Gwiazdki!!! Barszczyk mojej babci, orzechowiec, pierogi... Mmmmmm... Nie sądziłam, że kiedykolwiek jeszcze to powiem, ale KOCHAM, KOCHAM,KOCHAM!!! <3


Nocne jedzenie czekolady przed pasterką, oglądając filmy z rodzinką <3


5. Uratuj swoje włosy! 

Moje włosy dość długo dochodziły do siebie ;) Więc im wcześniej zaczniesz odżywiać ciało, tym mniej ich stracisz :D Żałuję, że już wcześniej nie działałam i musiałam stracić połowę z ich objętości... :(





6. Czerpanie radości z jedzenia.

 Gdy byłam chora całkowicie straciłam radość z jedzenia - pewnie jak każda z Was. Lecz, gdy pierwszy raz przełamałam się do czekolady poszło już gładko. Znowu pokochałam słodycze. I wiele innych :D Właściwie to uwielbiam jeść i mimo to, że dla koleżanek z pokoju ciągle mam "gastro", to moja waga cały czas jest mniej więcej stabilna ;)
P.S.: Za słodycze takie jak czekolada dałabym się pokroić :D





7. Będziesz mogła się skoncentrować na swoich pasjach.

 Po jakimś czasie koncentracja powraca i jesteś w stanie robić rzeczy, które kiedyś sprawiały Ci przyjemność.


8. Wreszcie będziesz mogła budować przyjaźnie i zawierać nowe znajomości

 Nie oszukujmy się - pewnie większość z nas traci przyjaciół i znajomych podczas choroby. Nie dość, że nie mamy ochoty z nimi przebywać, to do tego oni też w pewnym momencie zaczynają dziwnie na nas spoglądać. Dopiero, gdy wyzdrowiałam znowu stałam się kontaktowa, a komunikacja interpersonalna nie sprawia mi problemów.



9. Akceptacja siebie.

U mnie było tak, że w trakcie odzyskiwania wagi nienawidziłam tego jak wyglądam. Czułam się jak olbrzym , grubas, a moje nogi według mnie wyglądały jak dwie kolumny. Dopiero, gdy porządnie zacisnęłam zęby i powróciłam do wagi sprzed choroby zaczęłam dobrze się czuć we własnej skórze. Dziwne, prawda? Podobam się sobie ważąc znacznie więcej niż wtedy, gdy ważyłam mniej i uważałam się już w tamtym momencie za spaślaka. Myślę, że to może być związane z tym, że dopiero, gdy mózg jest porządnie odżywiony widzimy nieskrzywioną rzeczywistość.




10. Przestanie Ci być wiecznie zimno, a meszek porastający ciało będzie przeszłością. ;)

Poza tym będziesz miała siły na wszystko. Zobaczysz jaka pozytywna energia będzie Cię rozpierać, gdy Twoje ciało będzie miało skąd ją brać! Ponadto mięśnie się odbudują, paznokcie przestaną się rozdwajać, a cera nabierze blasku. Masa kostna też się sama nie uzupełni! :D 

I TERAZ ZADANKO DOMOWE DLA WAS! :P 

ZRÓBCIE LISTĘ: DLACZEGO CHCĘ WYZDROWIEĆ?


Możecie posłużyć się wymienionymi przeze mnie punktami, jednak zachęcam też do wzbogacenia listy o swoje cele :D Potem powieście to w widocznym miejscu i zawsze, gdy dotknie Was zwątpienie rzućcie na to okiem. ;) 


P.S.: Polecam dołączyć sobie jakiś śmieszny obrazek. Może być ten z Myszką mówiącą naszej anoreksji FUCK OFF lub jakie sobie życzycie. :D 

Powodzenia ;)

Mam nadzieję, że udało mi się Was zmotywować! Klasycznie, z pytaniami odsyłam na mojego aska ;) Trzymajcie się cieplutko xxx





You Might Also Like

3 komentarze

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdy czytam Twoje posty, to wchodzi we mnie nadzieja, na razie malutka, ale pojawia się. Niestety jednocześnie cały czas pojawiają się myśli co będzie jak uzyskam już moją wagę i nie będę potrafiła przestać się obżerać, co wtedy???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ważne, że coś się dzieje w Twojej głowie :D A co jeśli do czegoś takiego nie dojdzie? I mam co do tego pewność? ;)

      Usuń